Marcin Rządeczka – Psychopatologia ewolucyjna. Interdyscyplinarne spojrzenie na problem neuroróżnorodności

Nie ulega wątpliwości, że nauki biologiczne i medyczne pozostają ze sobą w bardzo ścisłym związku, który sprawia, że nierzadko bardzo trudno jest poprowadzić nawet prowizoryczną linię demarkacyjną pomiędzy tymi dwiema grupami dyscyplin. Wśród szczególnie istotnych dla medycyny biologicznych dyscyplin podstawowych badacze wymieniliby z pewnością genetykę, biologię komórki czy mikrobiologię, lecz prawdopodobnie nie znalazłaby się na tej liście biologia ewolucyjna, a więc dyscyplina, o której mówi się wśród biologów, że oferuje ramy interpretacyjne pozwalające na ujęcie pozostałych subdyscyplin biologicznych w jednym spójnym kontekście.

Nietrudno jest wskazać przyczyny takiego stanu rzeczy. Medycyna jest bowiem nauką o de facto jednym gatunku, tj. homo sapiens sapiens, i organizmach pozostających z nim w relacjach symbiotycznych lub pasożytniczych. Zarówno pod względem czasowym jak i taksonomicznym jest to więc nietypowo wąski przedmiot zainteresowania, który rzadko bywa rozpatrywany w perspektywie ewolucyjnej.

Próba zmiany rozłożenia akcentów w relacji pomiędzy biologią ewolucyjną a naukami medycznymi, podjęta została w szerszym zakresie przed około trzydziestu laty przez badaczy promujących nowy paradygmat badawczy, który określony został mianem medycyny ewolucyjnej lub medycyny darwinowskiej. Paradygmat ten zakłada, że skupienie nauk medycznych na tzw. przyczynach proksymalnych chorób jest tylko krótkowzroczną perspektywą, która, mimo że często korzystna z punktu widzenia pojedynczego pacjenta, jest powodem niedostrzegania tzw. ultymatywnych przyczyn szeregu zjawisk z zakresu zdrowia publicznego.

Zagadnienie pochodzenia zaburzeń psychicznych można bez wątpienia zaliczyć do grona problemów złożonych, które wymykają się jednostronnym ujęciom skupionym wyłącznie na aspekcie genetycznym lub środowiskowym. Psychiatria nie daje się łatwo wtłoczyć w ramy ujęcia typologicznego ze względu na szerokie spektrum manifestacji objawów, które często bywają niespecyficzne i trudne do sklasyfikowania w sposób jednoznacznie wskazujący na konstytutywne cechy zaburzenia. Z wyżej wymienionych powodów w psychiatrii nie funkcjonuje w zasadzie jeden unifikujący paradygmat, który spełniałby rolę teoretycznej bazy pojęciowej i metodologicznej, zdolnej podać przynajmniej szkicowe wyjaśnienia ponadindywidualnych przyczyn powstawania zaburzeń psychicznych.

Zrozumienie zaburzeń psychicznych w perspektywie tzw. przyczyn bliższych (proksymalnych), tj. neurobiologicznych mechanizmów odpowiedzialnych za pojawienie się objawów u konkretnej jednostki, choć ma wielkie znaczenie zarówno dla nauki jak i praktyki medycznej, rzadko oferuje jednak odpowiedź na pytanie o przyczyny występowania danego zaburzenia w populacji, co pozwalałoby na jego zrozumienie w kontekście filogenetycznym. Dlaczego dobór naturalny nie eliminuje alleli przyczyniających się do powstawanie niektórych zaburzeń psychicznych? Jest to kluczowe pytanie na które odpowiedzieć można jedynie poprzez przeformułowanie problemów psychopatologii w ramach megaparadygmatu ewolucyjnego.

Celem psychopatologii ewolucyjnej jest stworzenie jednego unifikującego wielkoskalowego naukowego obrazu zaburzeń psychicznych. Punktem wyjścia jest tu tzw. hipoteza zerowa, która głosi, że każdy złożony proces biologiczny będący wypadkową kilku lub więcej czynników genetycznych i środowiskowych, z których każdy jest odpowiednio zróżnicowany, przejawiał będzie się w postaci szerokiego spektrum fenotypów tworzących krzywą dzwonową nasilenia danej cechy. Innymi słowy, model  ten przewiduje, że niektóre z zaburzeń poznawczych czy behawioralnych występują domyślnie w każdej populacji odpowiednio złożonych organizmów, a ich obecność nie wymaga wskazania żadnej hipotezy pomocniczej. Zaburzenia psychiczne o niskiej częstotliwości występowania są tu więc naturalnym wynikiem znacznej różnorodności w obrębie funkcjonalnego fenotypu. Choroba dwubiegunowa, schizofrenia czy spektrum autyzmu zaliczają się właśnie do tej kategorii.

Inną interesującą koncepcją jest ujęcie zaburzeń psychicznych jako produktów ubocznych naturalnych behawioralnych mechanizmów obrony przed pasożytami lub innymi patogenami. Hipoteza behawioralnego układu immunologicznego sugeruje, że część zaburzeń, takich jak niektóre fobie specyficzne czy pewne postaci zaburzeń obsesyjno-kompulsyjne, może wynikać z nadaktywności tych normalnie korzystnych mechanizmów obronnych.

Pewne zaburzenia psychiczne mogą być wreszcie pojęte jako zaburzenia homeostazy lub wyniki niedopasowania środowiskowego, będące skutkiem rozregulowania mechanizmów psychologicznych, które zostały przez dobór naturalny dopasowane do pierwotnych warunków życia społecznego, jakże różnych od tych z którymi stykamy się obecnie. Ciekawym przykładem mogą być tutaj depresja lub niektóre zaburzenia odżywiania (np. anorexia nervosa).